Podróże, komunikacja, relacja
- Monika M Burzykowska
- Apr 9, 2024
- 5 min read
Gdy Zofia była małą dziewczynkąm nauczyła się być cicha i nie sprawiać kłopotów. Uczyła się dobrze, zachowywała wzorowo. Była idealna!
Nauczyciele ją uwielbiali, rówieśnicy byli raczej na dystans ale otwarci, a rodzice cieszyli się, że mają chociaż jeden kłopot z głowy.
Zosia wiedziała, że rodzice nie są z niej dumni, że właściwie nie interesują się nią ale nauczyłą się, że im mniej sprawiała kłopotów, tym częściej mogła robić to co chciała i nikt nie sprawdzał gdzie była i co robiła.
Nikt też jej wtedy nie bił.
Zosia miała też pewien sekret. Chciała podróżować.

Lata mijały. Zosia nadal była idealną córką i uczennicą choć im była starsza tym mniej ufna i bardziej wycofana. Nie spotykała się z nikim po szkole. Chowała się w bibliotekach i jeździła do miejsc, o których nawet ja nie mogę Ci powiedzieć.
Zosia miała plan.
Chciała wynieść się z domu w wieku osiemnastu lat i nigdy do niego nie wrócić. Musiałą to jednak zrobić mądrze, żeby się nikt nie zorientował.

Życie nigdy nie jest czarno-białe
Zofia, jako mądra, inteligentna, pracowita i oczytana dziewczyna szybko dorosła. Musiała dorosnąć.
Wcale nie dlatego, że była wyjątkowo mądra, ale w wyniku wszystkiego, co ją spotkało jako małą dziewczynkę.
Dom, z jakiego się wywodziła nauczył ją czym jest przemoc fizyczna, emocjonalna, seksualna.
Nauczył ją także relacji międzyludzkich, tego, że zawsze ktoś jest silniejszy i ma władzę nad tym kto jest słabszy i władzy nie ma.
Nawet nad sobą.
Wstyd jej było jej rodziców, tego co mówiono o jej rodzinie więc robiłą co mogła, by odciągnąć uwagę miasteczka od prawdziwego oblicza jej rodziny.
Rola idealnej dziewczyny bardzo jej w tym pomogła.
A wydarzyło się to dzięki pewnej kobiecie, która kiedyś przyszła do szkoły z prezentacją podróżniczą i na zawsze odmieniła świat Zosi.
Ta kobieta, gość zaproszony do szkoły, była podróżniczką. Opowiadała o swoich wyprawach i często zadawała dzieciom pytania. Zosia umiała odpowiedzieć na każde z nich.
Po prezentacji kobieta podeszła do Zosi i powiedziała jej "Nie wiem jaki przyświeca Ci powód, ale ja w Ciebie wierzę. Wierzę, że kiedyś spotkamy się na szlaku."
Niestety, swoimi odpowiedziami Zosia przykuła uwagę zarówno nauczycieli jak i uczniów, co było w konsekwencji lekkim utrapieniem, ale mimo, że zdradziła swoje zamiłowanie do podróży (czyli swój wielki sekret) i od tamtej pory musiała jeździć na olimpiady geograficzne i brać udział w konkursach, to zdałą sobie sprawę, że właśnie w ten sposób uwolni się z więzienia, w którym się wychowała.

Co na to dramaterapeuta?
Jako psychoterapeuta z kreatywnym podejściem pracuję z pacjentami, którym bardzo często nikt nie potrafi pomóc. Początkowo dramaterapii się nie rozpoznaje, a po wielu próbach się jej poszukuje bo wydaje się być ostatnią deską ratunku.
Dla większości pacjentów, z którymi pracuję, jestem symbolem tej podróżniczki, która pojawia się w życiu człowieka nie wiadomo skąd i daje tę absolutną pewność, że jest wyjście z sytuacji.
Co więcej, relacja dramaterapeuty z pacjentem wielokrotnie jest JEDYNĄ W ŻYCIU PACJENTA RELACJĄ, w której może on przestać się bronić i walczyć, może spuścić gardę. Jest to relacja bezpieczeństwa.
Częstokroć pierwsza w życiu człowieka.
Historia Zosia pokazuje bardzo ważny aspekt życia człowieka.
Zosia otrzymała to absolutne zapewnienie od kogoś, kto ją zauważył i w nią uwierzył wtedy, gdy była dzieckiem.
Dzieci natomiast muszą się dostosować do życia, żeby przetrwać. Aby to uzyskać, dzieci tworzą mechanizmy, które mają im pomóc w osiągnięciu tego celu, czyli przetrwania.
Jeśli jednak w życiu młodej osoby pojawi się ktoś, kto wniesie tę absolutną pewność i zauważy go nadając mu znaczenie - wówczas może tym jednym gestem nadać kierunek życia temu człowiekowi.
Ładunek emocjonalny bowiem, komunikacja między naszymi neuronami, nasz układ nerwowy, który bezpośrednio reaguje na drugiego człowieka, otrzymują w takiej chwili taką lawinę pewności siebie, serotoniny i wczucia się w świat możliwości że człowiek, ze swoim wciąż niewinnym systemem funkcjonowania - zaczyna widzieć światełko w tunelu.
Historia Zofii w kontekście psychoterapii
Zofia została zauważona.
Pacjenci dramaterapii bardzo często zmagają się z tym, że albo nikt nie zwraca na nich uwagi; albo głównie w chwilach, gdy coś "niedobrego" ma miejsce. Trudno im więc zbudować wewnętrzne przekonanie, że są wartościowymi ludźmi.
Dzieciństwo Zofii wypełnione było przemocą i wykorzystaniem. Wiemy, że ma swoje sekrety, których nikomu nie wyjawia.
Sekrety, wstyd czy poczucie winy to częste doświadczenia ofiar przemocy. Im wcześniej pacjent doświadcza przemocy, tym bardziej buduje to jego własny świat jako świat, w którym należy walczyć o przetrwanie lub dopasować się czyli uciec przed kłopotami. Jednak wstyd może pozostać w człowieku na całe życie wpływając na relacje z innymi ludźmi. Chyba, że wstyd i poczucie winy zostaną zaakceptowane i uzdrowione. O doświadczeniach tego typu trudno się rozmawia, poza tym wielu doświadczeń nie jesteśmy świadomi, dlatego metoda metaforyczna, która nie zmusza pacjenta do opowiadania swojej przeszłości jest efektywna. Pozwala ona przemienić historię z przeszłości w sposób niebezpośredni, ale równie emocjonalny i głęboki czyli trwały
Zosia zapragnęła uciec z domu, a jej wielką inspiracją była podróżniczka, którą poznała w dzieciństwie.
Nasza relacja z pracą, czyli wybór wykonywanego zawodu, umiejętność utrzymania się w pracy lub jej brak co powoduje bezrobocie, to częste efekty naszego dzieciństwa, które siedzi w nas i nami kieruje.
Bez przepracowania wydarzeń z przeszłości, nie żyjemy jak wolni, dorośli ludzie tylko jak bezbronne dzieci ubrane w garnitury dorosłych.
Często wówczas obwiniamy naszych bliskich, pracodawców czy nasze dzieci lub partnerów za nasze niepowodzenia bo nie poptrafimy dostrzec, że to my sami zatrzymaliśmy się w pętli kilkuletniego dziecka i z tej perspektywy ukłądamy sobie życie.
Aby to zmienić, należy udać się na głęboką psychoterapię, która wywoła integrację doświadczeń, emocji oraz nauczy nowych mechanizmów i metod.
Zosia, bohaterka naszej historii miała dużo szczęścia. Zosia była wyjątkowo intelektualnie rozwiniętą osobą, dzięki czemu mogła mądrze manewrować w toksycznym świecie dorosłych. Jednak istnieje ryzyko, że Zofia rozbudowała głównie kognitywną część swojego mózgu, natomiast część limbiczna i pamięć ciała mogły pozostać w emocjonalnym dzieciństwie czyli Zofia jako dorosła kobieta może mieć siłę sprawczą do realizacji siebie, ale czuć, że utknęła w jakimś niewidzialnym więzieniu, z którego nie może się wyrwać. Dzieje się bowiem tak, że jeśli w naszym dzieciństwie nie mamy możliwości rozwijania wszystkich części naszego mózgu w równomiernym stopniu, to staje się to podłożem do naszych późniejszych trudności w relacjach międzyludzkich. Możemy obierać samotniczy tryb życia, samotnicze zawody, być nieobecnym emocjonalnie partnerem czy rodzicem. Jest to możliwe bo Zofia widząc swój intelektualny potencjał, skupiła się na rozwijaniu tego co w niej silne, a unikała problemów, odcinała się od własnych emocji po to by móc przetrwać.
Choć na tym etapie naszej neurowidzy możemy powiedzieć, że wszelkie mechanizmy wypracowane w pierwszych tygodniach naszego życia będą zawsze stanowić podstawowy pryzmat, przez który postrzegamy świat, to jednak w wyniku psychoterapii opartej na pracy z ciałem i metaforą możemy doprowadzić pacjenta do integracji, samoświadomości i wolności, która jest doświadczeniem dojrzałego człowieka.
Osiągnięcie owej integracji jest głównym celem psychoterapii.
Jako dramaterapeutka z wieloletnim doświadczeniem w pracy z osobami, które doświadczyły traumy, czyli zmagają się z cieniami przeszłości i są bezwolne w swoim dorosłym życiu, rozumiem, że wielu z nas nie ma świadomości tego jak bardzo nasze dzieciństwo zaprojektowało nasze całe życie i dlatego ci ludzie żyją jak więźniowie przeszłości.
Jednocześnie wiem, że ci z nas, którzy doświadczyli traumy i nie chcą być jej ofiarami przez całe życie, tylko chcą być szczęśliwi i spełnieni, udając się na głęboką, transformacyjną psychoterapię, odmieniają swój los. Można go nazwać predystynacją, karmą czy zapisem w gwiazdach, można go nazwać dowolnie w zależności od nurtu filozoficznego lub religijnego.
Dla mnie istotą psychoterapii jest fakt, że odmienia ona przeszłość pacjenta i wyposaża go w narzędzia, które wspierają go na dalszej drodze do doświadczania pełni życia.
Psychoterapia nie jest cudem, jest procesem, pracą i sprawczością. Zatem udając się na psychoterapię, każdy postawiony krok to krok postawiony w stronę słońca :)
Z pozdrowieniami,
Dramaterapeutka Monika :)
Comments